Zmiany w prawie oświatowym, proponowane przez PiS, nie idą w stronę poprawy poziomu nauczania czy polepszenia warunków pracy nauczycieli. Minister nie jest też zainteresowany rozwiązywaniem problemów szkolnictwa, takich jak zbyt niska subwencja, czy trudności wynikające ze zdalnego nauczania po pandemii. Najnowszym pomysłem PiS na polską szkołę jest jej upartyjnienie i całkowite uzależnienie od woli ministra. Propozycję PiS skomentowała Wiceprezydent Miasta Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka i Poseł na Sejm Tomasz Trela.
"Dotarła do nas informacją, że Rada Ministrów pracuje nad zmianami w prawie oświatowym, zgodnie z którymi kurator otrzyma większe kompetencje przy powoływaniu dyrektorów szkół. Dziś dyrektorów szkół wybiera komisja, w której 3 głosy ma kurator, 3 głosy ma samorząd, 2 głosy ma Rada Pedagogiczna, 2 głosy ma Rada Rodziców i jeden głos mają Związki Zawodowe. W projekcie PiS to kurator ma mieć 5 głosów, samorząd 3 głosy a Rada Pedagogiczna, Rada Rodziców i Związki Zawodowe po jednym głosie. Wzmocnienie kuratorów ma się odbyć zatem kosztem kadry pedagogicznej i rodziców" - stwierdziła Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Wiceprezydent Miasta Łodzi.
Jak podkreśliła wiceprezydent Moskwa-Wodnicka, to nie jedyna zmiana, którą chce wprowadzić PiS. Kolejną zmianą jest konieczność uzyskania zgody kuratora przez organizacje pozarządowe, które będą chciały prowadzić zajęcia dodatkowe na terenie szkoły, zajęcia takie jak edukacja seksualna czy przybliżanie młodzieży naszej Konstytucji. Do tej pory zgodę na zajęcia prowadzone przez organizacje pozarządowe wyrazić musieli jedynie rodzice. Łódzka wiceprezydent zauważyła też, że zmiany te są niebezpieczne i sprowadzają samorząd jedynie do roli płatnika, który utrzymuje lokalnie szkoły, a o wszystkim innym decydować będzie centralnie minister, za pośrednictwem kuratorów, których minister Anna Zalewska wymieniła na posłusznych linii partyjnej.
Poseł Trela przypomniał podczas konferencji słowa marszałka Terleckiego, który stwierdził, że "ze szkołą jest coś nie tak, skoro młodzi nie chcą głosować na PiS". Dodał, że wówczas słowa te uznał za ponury żart, a jak się teraz okazuje, były one zapowiedzią rewolucji pisowskiej w polskiej szkole.
"Szkoła przez ponad 30 lat funkcjonowania samorządu cechowała się wolnością równością i tolerancją, tu nigdy nie było żadnej polityki. Myśmy wielokrotnie, jako samorządowcy, powoływali dyrektorów, którzy nie mieli nic wspólnego z żadną partią, nigdy nie sprawdzaliśmy ich sympatii ani poglądów politycznych, wybierani byli przedstawiciele społeczności szkolnej, którzy byli najlepiej przygotowani do pełnienia tej roli, z największymi kompetencjami i doświadczeniem" - zauważył poseł Tomasz Trela.
Łódzki poseł zadeklarował w imieniu Lewicy, że na takie zmiany nigdy nie będzie zgody, a politycy i samorządowcy Nowej Lewicy będą z determinacją walczyć i szukać porozumienia, aby takie zmiany nigdy nie weszły w życie.
"Dlaczego kurator, który nie uczestniczy w życiu szkoły, ma decydować, czy w szkole mają odbyć się bezpłatne zajęcia prowadzone przez autorytety z dziedziny sportu, nauki, kultury... przecież wielokrotnie takie zajęcia były organizowane w łódzkich szkołach" - zapytał poseł Trela.
Parlamentarzysta Lewicy zwrócił uwagę, że PiS będzie rządził jeszcze przez dwa lata, ale w tym czasie chcą w polskiej szkole zrobić totalną demolkę. Zaapelował o wycofanie się z tych szkodliwych dla edukacji przepisów i zapowiedział złożenie interpelacji do ministra Czarnka, w której pyta między innymi o konsultacje zmian ze środowiskiem edukacyjnym i etap, na którym znajdują się prace nad propozycjami PiS.