Pohukiwania dobiegające z Budapesztu wyglądają jakby pan Morawiecki szukał sobie nowego zajęcia. Może świadomość marnej pozycji we własnym obozie motywuje go do składania CV nawet u pana Orbana, ale przyszłość Polek i Polaków nie może być listem motywacyjnym.
Usilne szukanie wsparcia u polityka o tak wątpliwej reputacji jak pan Orban to dowód na strach Mateusza Morawieckiego. Żaden podpis, pod żadną deklaracją, nie pomoże pisowskiemu rządowi w tej rozgrywce. Wielokrotnie Wiktor Orban „zaskakiwał” swoich partnerów, ale sam zawsze wychodził na tym dobrze. Wie to on, wie 25 państw Unii i zdaje się, że wie to również pan Morawiecki.
Skończy się kolejnym blamażem, w którym dobity zostanie, już poturbowany przez PiS, wizerunek Polski na arenie międzynarodowej. Pan Morawiecki odejdzie. Może węgierski kolega da mu pracę. Cenę zapłacą obywatele RP.
Panowie, podpisujcie, deklarujcie, a nawet wychodźcie, ale sami. Europejczyków z Polski i Węgier zostawcie w spokoju.
Marek Belka, eurodeputowany